Uwielbiam kuchnię indyjską, marzę o podróży do Indii i kiedyś to marzenie zrealizuję, ale póki co sprowadzam czasami Indie do mojej kuchni i delektuję się ich zapachami przez wiele godzin...
Tym razem Indie zagościły za sprawą przesyłki z produktami do przetestowania od firmy Patak's.
Pierwszy raz dostałam tak profesjonalnie przygotowaną przesyłkę, specjalne pudełko, broszura dla blogerów, a w środku dwa gotowe sosy - Tikka Masala i Korma, Pikle Czosnkowe, pasta Tandoori oraz konfitura Mango Chutney.
Znam produkty tej firmy, ale z przysłanych używałam do tej pory jedynie konfitury z mango i pikli czosnkowych. Z ciekawszych zastosowań to zrobiłam kiedyś grzanki z chleba posmarowanego piklami a mango dodawałam do kotletów schabowych, ale jakoś nam nie przypadło do gustu :(
Na pierwszy ogień testowania poszła pasta Tandoori, którą natarłam kurczaka, pomarynowałam przez noc i upiekłam w całości, ale... kurczak został zjedzony i zapomniałam o zdjęciach... musicie mi uwierzyć, że było pysznie :)
Potem wzięłam się za żeberka, do których przygotowałam marynatę z pasty Tandoori, jogurtu i pikli czosnkowych w proporcjach 1 łyżeczka pikli na łyżkę tandoori i 2 łyżki jogurtu. Żeberka pocięte na paski marynowały się przez noc a potem piekły w temparaturze 180 stopni przez ok. 2 godziny. Żeberka podałam z ryżem basmati i podsmażonymi warzywami - cukinią, bakłażanem i zieloną fasolką.
Po powrocie z majówki, kiedy nie było czasu na długie stanie w kuchni, użyłam gotowego sosu Tikka Masala. Podsmażyłam podudzia kurczaka na maśle ghee (kilogramowa puszka masła jest zawsze na stanie), zalałam sosem, poddusiłam pół godziny i gotowe!
W ramach recenzji powiem, że wszystko zostało zjedzone a przy ostatnim kawałku trzeba było zgasić światło ;)
Na zakończenie zrobiłam mieszankę piorunującą, czyli makaron z sosem z podsmażonego boczku, cukinii, cebuli, czosnku, imbiru, do których na koniec dodałam łyżkę pikli czosnkowych i garam masali oraz ser ricotta (bo akurat nie było w domu jogurtu). Taka moja wariacja na temat kuchni śródziemnomorsko-indyjskiej, muszę przyznać, że całkiem udana :)
Kormy jeszcze nie spróbowałam, podchodzę do niej z pewną nieśmiłością, bo niekoniecznie lubię kokosa, ale jak tylko spróbuję to dam Wam znać jak smakowało.
Po testowaniu utwierdzam się, że mam dwóch ulubieńców - Garlic Pickle i pastę Tandoori i mam zamiar mieć je na stałe w lodówce obok Garam Masali i pikli limonkowych a dodatkowo wrzucę do spiżarni gotowy sos Tikka Masala - tak na wszelki wypadek, jakby mi się znowu za długo gotować nie chciało...
Mango chutney jakoś nie specjalnie mi podchodzi, może uda się ją połączyć z grillowanym mięsem?
A Korma czeka na swoją kolej...
P.S. Korma wypróbowana, niestety nie spotkała się z mega entuzjazmem... dostała jedynie 4 punkty na 10 :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz