Tak tradycyjnie i po polsku mi wyszło a dodatkowo kasza kupiona w Bogutyn Młynie, nie taka z torebeczki, więc i gotowana tradycyjnie - trochę na gazie, resztę pod kołderką :)
Składniki dla 4 osób:
- 1/2 kg wołowiny (ona się chyba zrazówka nazywa?)
- 2 cebule
- szklanka wędzonych śliwek
- sól, pieprz do smaku
- 2 łyżki mąki
- 2 łyżki oleju do smażenia
- szklanka śmietany
Wołowinę po umyciu i wytarciu pokroić na 4 plastry, rozbić je cieniutko, posolić, popieprzyć, ułożyć na każdym po 2-3 śliwki i zawinąć zraziki (można się wspomóc nitką lub wykałaczkami, mi się jakoś udało bez wspomagania). Obtoczyć mięsko delikatnie w mące i usmażyć ze wszystkich stron. Zrazy przełożyć do rondla, dorzucić pokrojoną cebulę, resztę śliwek, zalać wodą lub bulionem i dusić pod przykryciem na małym ogniu przez godzinę albo dłużej, wszystko zależy od jakości mięsa. Jak już zrazy będą miękkie, wyjąć je na talerzyk, do sosu dolać śmietanę i zmiksować. Posolić i popieprzyć do smaku.
Podawać najlepiej z kaszą gryczaną, jutro dowiecie się dlaczego jest taka zdrowa :)
Smacznego!
Intryguje mnie to, jak wcześniej przygotowałaś tą kasze, że jest tak podatna na formowanie. I jak ty to z tego kubka wyciągnęłaś ? ;)
OdpowiedzUsuńProsze o jakąś instrukcje ;)
Radzę spróbować kaszę z Bogutyn Młyna, ma zupełnie inny smak i strukturę niż powszechnie dostępna w sklepach, szczególnie ta w woreczkach. A w kubeczku poprostu ciasno upycham, ciach do góry nogami, stukam i wyskakuje :)
UsuńCzasami można trochę foremką natłuścić masłem.