Już od paru lat prawie przez cały wrzesień pachnie u nas smażonymi śliwkami, bo powidła robię w ilościach wręcz hurtowych. Tym razem podkusiło mnie, żeby spróbować czy będą równie dobre jak truskawki, jeżeli dodam do nich płatki róży. (Tutaj link na konfiturę truskawkową z różą - KLIK).
Ponieważ z płatkami róż już ciężko o tej porze roku, użyłam płatków róż utartych z cukrem przygotowanych w porze kwitnienia róż.
Składniki:
- 5 kg śliwek węgierek
- 1 - 2 szklanki cukru
- 2 laski cynamonu
- 3 garście płatków róży lub 2 - 3 łyżeczki płatków utartych z cukrem
Śliwki umyć, wypestkować, wrzucić do garnka z grubym dnem, zasypać cukrem i odstawić na parę godzin, żeby puściły sok. Po tym czasie dodać cynamon i smażyć na małym ogniu przez 2 godziny. Następnego dnia wsypać płatki róż i smażyć godzinę rano, a potem wieczorem znowu smażyć przez godzinę. Trzeciego dnia również smażymy 2 razy po godzinie i jeżeli powidła mają odpowiednią konsystencję wkładamy je wrzące do wyparzonych słoików, zakręcamy, stawiamy do góry dnem i zostawiamy do ostygnięcia. Ja powideł nie pasteryzuję.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz